- Imię:
Świt
- Miasto:
Piskorzyna
- Status:
Szuka domu
- Gatunek:
Koń
- Płeć:
On
- Wiek:
Dorosły
- Wielkość:
Średni
- Aktywność:
Aktywny
- Data dodania:
15 grudnia 2019
- Aktualizacja:
24 kwietnia 2021
TEN KOŃ JEST WYŁĄCZNIE DO ADOPCJI WIRTUALNEJ!
Świt ur. 03.04.2010, w Tarze od 2011
Opowieść o tym jak trafił do Tary to też opowieść o ludziach – o tym jak okrutni niektórzy potrafią być dla zwierząt i o tym jak wiele jesteśmy w stanie zrobić, żeby je uratować. Na prośbę „normalnych” ludzi Scarlett pojechała sprawdzić warunki w jakich trzymane są konie w jednym z wielu gospodarstw.
Świt i pozostałe konie, którym przyszło żyć w tym miejscu od czasów źrebięcych traktowane były jak ,,ścierwo’’, tak mówił do nich właściciel, tak mówiły jego dzieci. Konie trzymane były w maleńkich cuchnących komórkach, stały nieruchomo na krótkich łańcuchach. Kiedy ludzie wchodzili przymykały oczy od oślepiającego je w ciemności światła, kuliły się, zrezygnowane czekały na to, co może się wydarzyć.
Zawiadamianie wszelkich służb mijało się z celem, zanim by zareagowali lub wyegzekwowali skutki przeprowadzonej kontroli, konie i tak byłby już sprzedane handlarzowi. Nie było czasu na przeprowadzenie zbiórki, pozostawało dzwonić do wszystkich znajomych i prosić o pożyczkę. Udało się, nie pierwszy i nie ostatni raz, udało się…
Kiedy Scarlett z przewoźnikiem pojechali wykupić te dwa życia, zwierzęta mile ich zaskoczyły, pozwoliły się załadować do przyczepy bez większej szarpaniny, tak jakby wiedziały, że odzyskują wolność.
Co zrobilibyście w takiej sytuacji? Dzwonilibyście do wszystkich z prostym pytaniem: „Czy możesz pożyczyć nam pieniądze? Teraz!”. Pewnie tak, bo nie jest prosto ani łatwo patrzeć na cierpienie, nie jest łatwo odwrócić się i temu zwierzęciu powiedzieć: „ nie mogę Ci pomóc” . Odejść i uznać, że sprawy nie było. Tym razem pomogła nasz Wolontariuszka Justyna. Pożyczyła całą kwotę, mimo że zostało jej jeszcze 28 lat spłaty kredytu za kawalerkę. Teraz, za karę że kocha, jedna z klaczy otrzymała imię na cześć „wariatki” – Ju-styna, Ju-trzenka.
Nowe cztery konie, wyszły z ciemności, chcemy by imiona, które im nadaliśmy, dały nadzieję na lepszy los, bo imię jest symbolem.
Ogierek z uszkodzonym kręgosłupem to nasz Świt. Razem z nim przyjechała kara Jutrzenka, gniada Poranek (również z problemami z kręgosłupem) i gniada Zorza.
Oto kolejna „akcja” pomocy zakończona sukcesem. Nowe konie Tary, przez kilka godzin biegały i tarzały się jakby bez końca, oszołomione – uczą się poznawać świat – a on jest taki wielki, nawet wiatr powodował zdziwienie na pyskach koni.
Drodzy Państwo, czym jest Tara bez Was, czy moglibyśmy istnieć? Czy setki zwierząt w Naszym schronisku bylibyśmy w stanie nakarmić bez Was? Rzesza wolontariuszy, którzy przyjeżdżają i remontują, budują, sprzątają stajnię – czy moglibyśmy istnieć bez nich? Czy moglibyśmy ratować skatowane skazane na śmierć zwierzęta bez Was?
Czym jest Tara?
To przede wszystkim złączone serca i dłonie, to głośne Niewykrzyczane w stronę ludzkich bestii. Choć z drugiej strony to ciągle zrujnowane schronisko w starym folwarku, gdzie tak mocno biją ludzkie serca.
Zachęcamy do dołączenia do przemiłego grona Rodziców Chrzestnych 🙂
Kuba dla Kuby
1482 dni temu
kasa za przysługę