Dla niewidomej Sznytki ból to był chleb powszedni
Zanim trafiła do schroniska, zachorowała na „koci katar” - wirus, który atakuje wycieńczone bezdomnością kocięta powodując niewyobrażalne cierpienie i powoli niszczy oczy. Trwało to tak długo, że gdy nadeszła pomoc nie pozostawało już nic innego jak tylko usunąć pozostałości gałek ocznych... To dlatego mała Sznytka jest niewidoma.
Jako ślepaczek dołączyła do grona podopiecznych fundacji Ja Pacze Sercem, w której zajmujemy się ratowaniem takich nieszczęsnych istot, ich leczeniem i przywracaniem im radości życia.
A są nią kochający opiekunowie i bezpieczne domy. To nie jest bułka z masłem, ale Sznytka czeka, „wypatrując” kogoś, kto zobaczy w Niej istotę zasługującą na wszystko, co najlepsze. Pragniemy, aby po tym, co ta mała bułeczka przeszła, już zawsze była szczęśliwa! Odkąd wraz usuniętymi resztkami oczek, znikną również ból, ta kocia dziewczynka zaczęła rosnąć jak na drożdżach i z wymizerowanego okruszka zrobił się z niej wulkan energii.
Jest zawsze pełna ochoty do zabawy – zarówno z kotami, jak i z psami. Wszędzie Jej pełno i niczego się nie boi. Bo i cóż straszniejszego mogłoby się stać od tego, co już przeżyła. Może tylko to, że nikt Jej nie pokocha.... Ale my wierzymy, że gdzieś jest ktoś, kto czeka właśnie na Nią!
Sznytka urodziła się w grudniu 2024 roku, jest zdrowa, zaszczepiona, testy FIV/FeLV ma ujemne, została zaszczepiona, wykastrowana, ma chip.
Mała potrzebuje domu „niewychodzącego” z zabezpieczonymi oknami i balkonem. Masz stado z apetytem na zabawę? Sznytka wpasuje się w nie idealnie. Zasmakuje też w życiu jako kocia jedynaczka, o ile dasz jej odpowiednia porcję czułości.
Nie bój się adopcji niewidomej kotki, podaruj jej bezpieczeństwo i miłość, a ona wniesie do Twojego domu* tyle radości, że będziesz wracać do niej z uśmiechem wielkim jak rogal świętomarciński.
*Nasza miłość do ślepaczków nie ma granic, dlatego prowadzimy adopcje w Polsce i za granicą.