Mam już dom! :)
Bierz Pani tego psa, bo jak nie bierzesz, to go po drodze wywalę w las... Jadę za granicę, niepotrzebny mi już...
CODI typu Jack Russell Terrier - ODDANY DO SCHRONISKA JAK ŚMIEĆ
Jego "Pan" dosłownie wyrzucił go jak śmiecia z auta i złożył w schronisku taką "propozycję nie do odrzucenia"..
JAK TO JEST BYĆ NIKIM?
BITYM, PONIŻANYM, TRAKTOWANYM OD ZAWSZE JAK ŚMIEĆ..
SZCZUTYM, PONIŻANYM, MAJĄCYM PEWNOŚĆ SIEBIE NA POZIOMIE ZEROWYM...
Wie to doskonale biedny Codi.. około 1,5 roczny, niewielki piesek w typie JRT, jeszcze psie dziecko...
Piesek, którego mały świat w krótkim życiu zdążył się już kilka razy zawalić.
Pierwsza tragedia - Codi musiał mieć straszne życie u swojego "Pana". Widać to było od pierwszego kontaktu z pieskiem, był w szoku, że można głaskać, tulić, bawić się
. Dotychczas znał jedynie podniesiony głos, przemoc i chamstwo "Pana".
Kolejna tragedia - "Pan" dosłownie wyrzucił go z auta przed schroniskiem i zagroził, że go wy*** do lasu, jeśli go nie przyjmiemy... JAK MOŻNA BYĆ TAK BEZDUSZNYM?
I kolejna tragedia czyli schronisko, kraty, zamknięcie, rozpacz młodziutkiego, zniewolonego psa..
Domyślamy się że wcześniejsze życie przed schroniskiem miał ciężkie i nieraz poczuł co znaczy gniew i twarda ręka swojego okrutnego "Pana".
Malec nadal przy gwałtowniejszych ruchach mruży oczka, przykuca, podkula ogonek, składa uszka, prosząc by nie robić mu krzywdy, nie bić..
Gdy trafił do schroniska był przerażony zamknięciem...
Całymi dniami popiskiwał, wił się, próbował rozpaczliwie wydostać się zza krat...
Nic dziwnego, gdy z dnia na dzień przerażonego, na trzęsących łapach wyrzucono go za kraty jak zbędny śmieć..
Bardzo wrażliwy, delikatny, oddany, rozdający buziaczki i przytulasy...
Człowiek jest dla niego oparciem, malec jest załamany gdy zostaje w kojcu sam.
Paradoksalnie to dopiero w schronisku nauczył się, że człowiek nie bije, nie wrzeszczy i może być dobry...
Codi ma 1,5 roku, jest niewielkim pieskiem, nieco większy od typowego JRT, waży ok. 13kg
lubi inne pieski, mile widziany dom z innym psem
pięknie spaceruje na smyczy, nie ciągnie
przebywa w schronisku w woj. łódzkim, ale pomagamy skoordynować transport do domu na koszt przyszłego właściciela
niestety nie znamy jego stosunku do kotów, nie mamy jak go sprawdzić
Kontakt z wolontariuszką w sprawie adopcji: 513 081 478
Jeśli aktualnie nie odbieramy, zostaw proszę SMS z imieniem pieska.
Adopcja jest możliwa po procedurze adopcyjnej, czyli wypełnieniu ankiety adopcyjnej i zgodzie na wizytę przedadopcyjną.Bierz Pani tego psa, bo jak nie bierzesz, to go po drodze wywalę w las... Jadę za granicę, niepotrzebny mi już... CODI typu Jack Russell Terrier - ODDANY DO SCHRONISKA JAK ŚMIEĆ Jego "Pan" dosłownie wyrzucił go jak śmiecia z auta i złożył w schronisku taką "propozycję nie do odrzucenia".. JAK TO JEST BYĆ NIKIM? BITYM, PONIŻANYM, TRAKTOWANYM OD ZAWSZE JAK ŚMIEĆ.. SZCZUTYM, PONIŻANYM, MAJĄCYM PEWNOŚĆ SIEBIE NA POZIOMIE ZEROWYM... Wie to doskonale biedny Codi.. około 1,5 roczny, niewielki piesek w typie JRT, jeszcze psie dziecko... Piesek, którego mały świat w krótkim życiu zdążył się już kilka razy zawalić. Pierwsza tragedia - Codi musiał mieć straszne życie u swojego "Pana". Widać to było od pierwszego kontaktu z pieskiem, był w szoku, że można głaskać, tulić, bawić się . Dotychczas znał jedynie podniesiony głos, przemoc i chamstwo "Pana". Kolejna tragedia - "Pan" dosłownie wyrzucił go z auta przed schroniskiem i zagroził, że go wy*** do lasu, jeśli go nie przyjmiemy... JAK MOŻNA BYĆ TAK BEZDUSZNYM? I kolejna tragedia czyli schronisko, kraty, zamknięcie, rozpacz młodziutkiego, zniewolonego psa.. Domyślamy się że wcześniejsze życie przed schroniskiem miał ciężkie i nieraz poczuł co znaczy gniew i twarda ręka swojego okrutnego "Pana". Malec nadal przy gwałtowniejszych ruchach mruży oczka, przykuca, podkula ogonek, składa uszka, prosząc by nie robić mu krzywdy, nie bić.. Gdy trafił do schroniska był przerażony zamknięciem... Całymi dniami popiskiwał, wił się, próbował rozpaczliwie wydostać się zza krat... Nic dziwnego, gdy z dnia na dzień przerażonego, na trzęsących łapach wyrzucono go za kraty jak zbędny śmieć.. Bardzo wrażliwy, delikatny, oddany, rozdający buziaczki i przytulasy... Człowiek jest dla niego oparciem, malec jest załamany gdy zostaje w kojcu sam. Paradoksalnie to dopiero w schronisku nauczył się, że człowiek nie bije, nie wrzeszczy i może być dobry... Codi ma 1,5 roku, jest niewielkim pieskiem, nieco większy od typowego JRT, waży ok. 13kg lubi inne pieski, mile widziany dom z innym psem pięknie spaceruje na smyczy, nie ciągnie przebywa w schronisku w woj. łódzkim, ale pomagamy skoordynować transport do domu na koszt przyszłego właściciela niestety nie znamy jego stosunku do kotów, nie mamy jak go sprawdzić Kontakt z wolontariuszką w sprawie adopcji: 513 081 478 Jeśli aktualnie nie odbieramy, zostaw proszę SMS z imieniem pieska. Adopcja jest możliwa po procedurze adopcyjnej, czyli wypełnieniu ankiety adopcyjnej i zgodzie na wizytę przedadopcyjną.