Mam już dom! :)
BARNI I JEGO PODŁE ŻYCIE BĘDĄCE PASMEM CIERPIENIA I UPOKORZENIA...
"Mam tylko jedno marzenie, Ciociu...
Chciałbym żyć normalnie... i poznać dobrego człowieka..
I nie chcę umierać tu, za kratami..
Ale powiedzieli mi, że takie byle jakie, stare, nikomu niepotrzebne... takie jak ja tak kończą...
Wiem Ciociu, że jestem brzydal... Ale mówiłaś, że mam piękne, wierne serce...
Czy dzięki niemu ktoś mi pomoże, Ciociu?
NAJPIERW ŁAŃCUCH I MÓJ ZŁY "PAN"..
I TA SAMOTNOŚĆ I STRACH..
BŁAGAM WAS, LUDZIE
ZABIERZCIE MNIE DO DOMKU..
znajdźcie choć ciepły kącik..
WIEM, ŻE NIE JESTEM RASOWY, ŁADNY.
ALE JA TEŻ CHCĘ KOCHAĆ I ŻYĆ GODNIE..
UPODLONY..
BIEDNY..
SMUTNY I UMĘCZONY ŻYCIEM PIES..
RATUNKU DLA TEGO BIEDAKA, BŁAGAMY
BY ODZYSKAŁ GODNOŚĆ..
BY ZACZĄŁ ŻYĆ..
BY PRZYWRÓCIĆ MU WIARĘ W CZŁOWIEKA..
Barni..
Trafił do schroniska wychudzony z "ozdobą" w postaci łańcucha wrzynającego się w szyję.
Czym można nazwać los jaki go spotkał?
WEGETACJĄ?
CIERPIENIEM?
UDRĘCZENIEM?
Ale na pewno nie życiem..
Nigdy nie zapomnimy momentu gdy Barni wszedł do schroniska..
Na trzęsących się jak galareta łapkach, z przerażeniem w oczach, ze strachu wymiotował, piszczał błagając by go uwolniono..
TEN WIDOK ŚNI NAM SIĘ PO NOCACH..
Barni miał ciężkie życie, a teraz trafił z deszczu pod rynnę.
Jest przerażony schroniskowym hałasem, całymi dniami chowa się w budzie...
Pewnie jesteście zaskoczeni... większy pies o dumnej sylwetce, a tak przerażony i zamknięty w sobie.
Strasznie przeżywa schroniskową rzeczywistość, jego oczy to sam smutek..
Mimo wszystko, w stosunku do człowieka jest fantastyczny, Barni dał się nam poznać jako pies cudownie delikatny, wrażliwy, spokojny.
Piesio potrzebuje czasu by zaufać, wtedy w pełni się otwiera, jest naprawdę kochanym stworzeniem
Tym bardziej jesteśmy wściekli jak można było tak delikatnego psa skazać na łańcuch, a na dobitkę poniewierkę na ulicy.
Ten pies nie obroniłby nikogo...
Wiecznie ze spuszczonym łebkiem, podkulonym ogonkiem, nie mamy pojęcia w jakim celu można zniewalać tak poczciwą istotę na łańcuchu.
TO PODŁE I NIELUDZKIE
Mamy wrażenie, że to w schronisku pierwszy raz ktoś go pogłaskał, podrapał za uszkiem, powiedział dobre słowo..
Barni jakby przeprasza, że żyje, nie wierzy w żaden miły gest człowieka skierowany w jego stronę..
Jego smutne oczy patrzą na nas ze zdziwieniem, że to właśnie go spotyka, że na to zasługuje, że człowiek może traktować go z miłością i szacunkiem..
Barni jest tak cudownym, nieśmiałym stworzeniem..
Musi znaleźć dom, odzyskać godność, której nigdy nie miał..
Barni ma ok. 7 lat, jest większym pieskiem, waży ok. 30kg
spaceruje na smyczy, sądzimy, że odnajdzie się zarówno w domu jak i w mieszkaniu
przebywa w schronisku w woj. łódzkim, ale pomagamy skoordynować transport na koszt przyszłego opiekuna
reaguje obojętnie na inne pieski, podejrzewamy że może mieć psie "rodzeństwo"
niestety nie znamy jego reakcji na koty i nie mamy jak go sprawdzić
możliwa jest adopcja zagraniczna
Kontakt z wolontariuszką w sprawie adopcji: 513 081 478
Jeśli aktualnie nie odbieramy, zostaw proszę SMS z imieniem pieska.BARNI I JEGO PODŁE ŻYCIE BĘDĄCE PASMEM CIERPIENIA I UPOKORZENIA... "Mam tylko jedno marzenie, Ciociu... Chciałbym żyć normalnie... i poznać dobrego człowieka.. I nie chcę umierać tu, za kratami.. Ale powiedzieli mi, że takie byle jakie, stare, nikomu niepotrzebne... takie jak ja tak kończą... Wiem Ciociu, że jestem brzydal... Ale mówiłaś, że mam piękne, wierne serce... Czy dzięki niemu ktoś mi pomoże, Ciociu? NAJPIERW ŁAŃCUCH I MÓJ ZŁY "PAN".. I TA SAMOTNOŚĆ I STRACH.. BŁAGAM WAS, LUDZIE ZABIERZCIE MNIE DO DOMKU.. znajdźcie choć ciepły kącik.. WIEM, ŻE NIE JESTEM RASOWY, ŁADNY. ALE JA TEŻ CHCĘ KOCHAĆ I ŻYĆ GODNIE.. UPODLONY.. BIEDNY.. SMUTNY I UMĘCZONY ŻYCIEM PIES.. RATUNKU DLA TEGO BIEDAKA, BŁAGAMY BY ODZYSKAŁ GODNOŚĆ.. BY ZACZĄŁ ŻYĆ.. BY PRZYWRÓCIĆ MU WIARĘ W CZŁOWIEKA.. Barni.. Trafił do schroniska wychudzony z "ozdobą" w postaci łańcucha wrzynającego się w szyję. Czym można nazwać los jaki go spotkał? WEGETACJĄ? CIERPIENIEM? UDRĘCZENIEM? Ale na pewno nie życiem.. Nigdy nie zapomnimy momentu gdy Barni wszedł do schroniska.. Na trzęsących się jak galareta łapkach, z przerażeniem w oczach, ze strachu wymiotował, piszczał błagając by go uwolniono.. TEN WIDOK ŚNI NAM SIĘ PO NOCACH.. Barni miał ciężkie życie, a teraz trafił z deszczu pod rynnę. Jest przerażony schroniskowym hałasem, całymi dniami chowa się w budzie... Pewnie jesteście zaskoczeni... większy pies o dumnej sylwetce, a tak przerażony i zamknięty w sobie. Strasznie przeżywa schroniskową rzeczywistość, jego oczy to sam smutek.. Mimo wszystko, w stosunku do człowieka jest fantastyczny, Barni dał się nam poznać jako pies cudownie delikatny, wrażliwy, spokojny. Piesio potrzebuje czasu by zaufać, wtedy w pełni się otwiera, jest naprawdę kochanym stworzeniem Tym bardziej jesteśmy wściekli jak można było tak delikatnego psa skazać na łańcuch, a na dobitkę poniewierkę na ulicy. Ten pies nie obroniłby nikogo... Wiecznie ze spuszczonym łebkiem, podkulonym ogonkiem, nie mamy pojęcia w jakim celu można zniewalać tak poczciwą istotę na łańcuchu. TO PODŁE I NIELUDZKIE Mamy wrażenie, że to w schronisku pierwszy raz ktoś go pogłaskał, podrapał za uszkiem, powiedział dobre słowo.. Barni jakby przeprasza, że żyje, nie wierzy w żaden miły gest człowieka skierowany w jego stronę.. Jego smutne oczy patrzą na nas ze zdziwieniem, że to właśnie go spotyka, że na to zasługuje, że człowiek może traktować go z miłością i szacunkiem.. Barni jest tak cudownym, nieśmiałym stworzeniem.. Musi znaleźć dom, odzyskać godność, której nigdy nie miał.. Barni ma ok. 7 lat, jest większym pieskiem, waży ok. 30kg spaceruje na smyczy, sądzimy, że odnajdzie się zarówno w domu jak i w mieszkaniu przebywa w schronisku w woj. łódzkim, ale pomagamy skoordynować transport na koszt przyszłego opiekuna reaguje obojętnie na inne pieski, podejrzewamy że może mieć psie "rodzeństwo" niestety nie znamy jego reakcji na koty i nie mamy jak go sprawdzić możliwa jest adopcja zagraniczna Kontakt z wolontariuszką w sprawie adopcji: 513 081 478 Jeśli aktualnie nie odbieramy, zostaw proszę SMS z imieniem pieska.