Mam już dom! :)
Ostatnia modlitwa, ostatnia deska ratunku. Strach przed śmiercią.
Czy wreszcie odmienimy los skrzywdzonego, sponiewieranego przez życie psiaka?
Zdążyć przed śmiercią, zdążyć do domu...
Poniedziałek. Do schroniska dzwoni telefon. Zgłoszenie, błąkający się pies. Pracownik wyjeżdża.
Znajduje psiaka ledwo słaniającego się na nogach, skrajnie wychudzonego, zaniedbanego, a przede wszystkim niesamowicie odwodnionego.
Weterynarz stwierdza babeszjozę - groźną, odkleszczową chorobę.
Walka o życie POGO trwała kilkanaście dni. Leki, kroplówki, odkarmianie.
Udało się. Ten wspaniały psiak dzielnie walczył, nie poddawał się i prawdopodobnie tylko ogromna chęć życia spowodowała, że przetrwał...
Życie nie jest jednak takie, jakie byśmy chcieli. Pogo nie znalazł domu. W nagrodę za wygranie walki z chorobą otrzymał betonowy kojec, miskę i imię...
Jedynym pozytywnym akcentem w jego życiu stał się spacer. Raz na tydzień, czasem raz na dwa.
Ciągłe czekanie i znów ciągła walka, żeby przetrwać, żeby się nie poddać, że nadzieja umiera ostatnia.
Pogo to średniej wielkości, drobny, piękny, majestatyczny psiak. Jest bardzo przyjazny, proludzki, uwielbia ludzi.
Ceni sobie ruch, spacery, zabawy. Będzie idealnym kompanem zarówno dla całej rodziny, jak i jednej osoby.
Ponadto sądzimy, że Pogo bez problemów odnajdzie się w towarzystwie suczki, z której będzie mógł brać przykład i uczyć się życia w stadzie. Na ten moment nie znamy jeszcze jego stosunku wobec innych samców.
Prosimy o pomoc i zmasowane udostępnianie!
Jeden pies nie jest w stanie udźwignąć tylu nieszczęść, potrzebuje naszego wsparcia, a przede wszystkim domu...
Pogo jest zaszczepiony, zaczipowany i wykastrowany - gotowy do adopcji.