Mam już dom! :)
Jedno z najsmutniejszych spojrzeń w schronisku zdecydowanie należy właśnie do Fikusia. Trudno mu się dziwić. W swoim życiu nie miał do tej pory nikogo, kto by się o niego tak naprawdę zatroszczył. Przed schroniskiem miał dom - choć "dom" to w tym wypadku zbyt duże słowo. Całymi dniami szwendał się po mieście, właściciele zupełnie się nim nie interesowali, choć byli wielokrotnie upominani o zapewnienie psu opieki, bezpieczeństwa. W końcu Fikuś trafił do schroniska, a jego świat nagle skurczył się do betonowego boksu. Widząc jego pyszczek, ma się wrażenie, że jest dużym psiakiem. A tak naprawdę to trochę dłużeł, trochę niżeł mazowiecki, sięga zdecydowanie przed kolano. Jest wrażliwym, dość nieśmiałym psem. Chyba trudno mu uwierzyć, że ktoś naprawdę chce otoczyć go troską i opieką, nie jest pewny, czy może zaufać. Kluczem do serca Fikusia są poświęcany mu czas oraz... jedzenie. Fikuś jest wielkim łakomczuchem, na widok miski wypełnionej jedzeniem oczy mu błyszczą, pyszczek rozciąga się w uśmiechu, zaczyna się wesołe podskakiwanie na krótkich łapkach. Miłość do jedzenia znacznie ułatwia też pracę z Fikusiem. Fikuś cieszy się na widok wolontariuszy, szuka kontaktu z człowiekiem, pozwala się delikatnie wygłaskać, choć pozostaje przy tym nieśmiały. Szczególnie lubi smyranie po tyłeczku. Radość sprawia mu ganianie za piłeczką, lubi też zabawy z przyjaznymi suczkami. Od niedawna Fikuś spaceruje na smyczy poza schroniskiem - sprawia mu to niesamowitą frajdę. A trzeba przyznać, że spacerowiczem jest naprawdę rewelacyjnym. Nie ciągnie, trzyma równe tempo, ignoruje przejeżdżające obok samochody oraz rowerzystów. Przerwy podczas przechadzki z lubością wykorzystuje na tarzanie się w leśnej ściółce. Podczas spacerów staramy się zabierać go w różnorodne miejsca, pokazywać świat i oswajać go z nim. Przypinanie i odpinanie smyczy wciąż wzbudza w Fikusiu lęk, ale intensywnie nad tym pracujemy i powoli widać efekty. Fikuś szuka opiekunów troskliwych, ciepłych i cierpliwych, chętnych do kontynuowania pracy z wrażliwym chłopakiem. Ludzi, którzy zapewnią mu poczucie bezpieczeństwa i dadzą czas, aby im zaufał. Fikuś tak bardzo zasługuje wreszcie na prawdziwego opiekuna, na człowieka przez wielkie C.Jedno z najsmutniejszych spojrzeń w schronisku zdecydowanie należy właśnie do Fikusia. Trudno mu się dziwić. W swoim życiu nie miał do tej pory nikogo, kto by się o niego tak naprawdę zatroszczył. Przed schroniskiem miał dom - choć "dom" to w tym wypadku zbyt duże słowo. Całymi dniami szwendał się po mieście, właściciele zupełnie się nim nie interesowali, choć byli wielokrotnie upominani o zapewnienie psu opieki, bezpieczeństwa. W końcu Fikuś trafił do schroniska, a jego świat nagle skurczył się do betonowego boksu. Widząc jego pyszczek, ma się wrażenie, że jest dużym psiakiem. A tak naprawdę to trochę dłużeł, trochę niżeł mazowiecki, sięga zdecydowanie przed kolano. Jest wrażliwym, dość nieśmiałym psem. Chyba trudno mu uwierzyć, że ktoś naprawdę chce otoczyć go troską i opieką, nie jest pewny, czy może zaufać. Kluczem do serca Fikusia są poświęcany mu czas oraz... jedzenie. Fikuś jest wielkim łakomczuchem, na widok miski wypełnionej jedzeniem oczy mu błyszczą, pyszczek rozciąga się w uśmiechu, zaczyna się wesołe podskakiwanie na krótkich łapkach. Miłość do jedzenia znacznie ułatwia też pracę z Fikusiem. Fikuś cieszy się na widok wolontariuszy, szuka kontaktu z człowiekiem, pozwala się delikatnie wygłaskać, choć pozostaje przy tym nieśmiały. Szczególnie lubi smyranie po tyłeczku. Radość sprawia mu ganianie za piłeczką, lubi też zabawy z przyjaznymi suczkami. Od niedawna Fikuś spaceruje na smyczy poza schroniskiem - sprawia mu to niesamowitą frajdę. A trzeba przyznać, że spacerowiczem jest naprawdę rewelacyjnym. Nie ciągnie, trzyma równe tempo, ignoruje przejeżdżające obok samochody oraz rowerzystów. Przerwy podczas przechadzki z lubością wykorzystuje na tarzanie się w leśnej ściółce. Podczas spacerów staramy się zabierać go w różnorodne miejsca, pokazywać świat i oswajać go z nim. Przypinanie i odpinanie smyczy wciąż wzbudza w Fikusiu lęk, ale intensywnie nad tym pracujemy i powoli widać efekty. Fikuś szuka opiekunów troskliwych, ciepłych i cierpliwych, chętnych do kontynuowania pracy z wrażliwym chłopakiem. Ludzi, którzy zapewnią mu poczucie bezpieczeństwa i dadzą czas, aby im zaufał. Fikuś tak bardzo zasługuje wreszcie na prawdziwego opiekuna, na człowieka przez wielkie C.