Garfield szuka wirtualnych opiekunów!
Garfield to starszy kot, który przeszedł przez więcej, niż ktokolwiek powinien. Kiedy do nas trafił, wyglądał jak cień kota — skrajnie wychudzony, z zapadniętymi oczami, ropiejącymi uszami i pyszczkiem w tragicznym stanie. Każdy oddech był dla niego wyzwaniem, a spojrzenie… przejmujące. Smutne. Ciche. Pełne zmęczenia i rezygnacji.
Mimo tego Garfield od początku był zadziwiająco obecny. Sam chodził — powoli, ostrożnie, ale pewnie. Szukał kontaktu z człowiekiem. Tulił się, delikatnie wchodził na kolana, jakby chciał zapytać: „Czy teraz już będzie dobrze?”
Widać, że kiedyś miał dom. I że ten dom musiał go zawieść. Bo Garfield zna ludzi, ufa im, szuka ich — mimo wszystkiego, co przeszedł.
Dziś Garfield jest pod stałą opieką weterynaryjną. Przechodzi szereg badań, bo jego stan jest trudny i wymaga czujności. Ma bardzo niestabilne wyniki krwi — skaczące poziomy kreatyniny i mocznika, niskie parametry czerwonokrwinkowe. Najprawdopodobniej jest nosicielem FIV. Oddycha ciężko, jego stawy bolą, a organizm jest mocno wyniszczony.
To wszystko sprawia, że Garfield potrzebuje wyjątkowej troski. Ale nie traci pogody ducha. Je z apetytem. Załatwia się regularnie. Czasem nawet biega. Szuka bliskości, odpoczywa spokojnie w swoim kącie. Jest zdeterminowany, by trwać. Żyć. Czuć się choć trochę lepiej.
Garfield to kot o wielkiej łagodności i ogromnym sercu. Taki, którego się nie zapomina. Którego chce się otulić i powiedzieć: „Już dobrze, teraz jesteś bezpieczny.”