Mam już dom! :)
Mona ofiara ludzkiej bezduszności prosi o dom!
Mona przez wiele dni błąkała się na mrozie w podwarszawskiej wiosce.
Nie wiemy czy ktoś pozbył się jej w ramach świątecznych porządków, czy już się komuś znudziła.
Podchodziła do ludzi prosząc o pomoc ale nikt nie miał na tyle empatii, żeby pochylić się nad jej nieszczęściem.
W końcu znalazł się tej jeden człowiek, który ulitował się nad nią i zainteresował jej losem. Poproszono nas o pomoc bo gdyby została zgłoszona do gminy wywieziono by ją do kiepskiego schroniska, z którego o ile pies przeżyje, w "najlepszym" wypadku trafi do wieśniaka na łańcuch.
Sunia miała dużą niedowagę, była strasznie zarobaczona, i zapchlona. Przez ponad 3 tygodnie walczyliśmy z biegunką. Do tego okazało się, że nie tylko nie jest wysterylizowana ale ma początki ropomacicza. Musieliśmy więc szybko zdecydować się na zabieg.
Wszystko przebiegło na szczęście bez komplikacji i zaczynamy szukać jej domu.
Mona najprawdopodobniej była psem podwórkowym bo musiała uczyć się chodzenia na smyczy.
Opanowała już to ale nadal jeszcze ciągnie.
Nie wykazuje agresji do psów ale chyba raczej będzie lepiej gdy będzie jedynaczką. Psy chyba się jej boją i okazują respekt.
Do ludzi łagodna i miła.
Weterynarz określił ją na ok 3-4 lata.
Obecnie przebywa w hotelu pod Warszawą.
Kontakt w sprawie adopcji: 601 925 696
Obowiązuje procedura adopcyjna.Mona ofiara ludzkiej bezduszności prosi o dom! Mona przez wiele dni błąkała się na mrozie w podwarszawskiej wiosce. Nie wiemy czy ktoś pozbył się jej w ramach świątecznych porządków, czy już się komuś znudziła. Podchodziła do ludzi prosząc o pomoc ale nikt nie miał na tyle empatii, żeby pochylić się nad jej nieszczęściem. W końcu znalazł się tej jeden człowiek, który ulitował się nad nią i zainteresował jej losem. Poproszono nas o pomoc bo gdyby została zgłoszona do gminy wywieziono by ją do kiepskiego schroniska, z którego o ile pies przeżyje, w "najlepszym" wypadku trafi do wieśniaka na łańcuch. Sunia miała dużą niedowagę, była strasznie zarobaczona, i zapchlona. Przez ponad 3 tygodnie walczyliśmy z biegunką. Do tego okazało się, że nie tylko nie jest wysterylizowana ale ma początki ropomacicza. Musieliśmy więc szybko zdecydować się na zabieg. Wszystko przebiegło na szczęście bez komplikacji i zaczynamy szukać jej domu. Mona najprawdopodobniej była psem podwórkowym bo musiała uczyć się chodzenia na smyczy. Opanowała już to ale nadal jeszcze ciągnie. Nie wykazuje agresji do psów ale chyba raczej będzie lepiej gdy będzie jedynaczką. Psy chyba się jej boją i okazują respekt. Do ludzi łagodna i miła. Weterynarz określił ją na ok 3-4 lata. Obecnie przebywa w hotelu pod Warszawą. Kontakt w sprawie adopcji: 601 925 696 Obowiązuje procedura adopcyjna.