Mam już dom! :)
Bezdomne psy nie mają lekkiego życia. Ciągły strach, ucieczki z miejsca na miejsce, szukanie schronienia, w którym uda się przetrwać kolejną zimną noc, głód i przeraźliwa samotność.
Czasem ktoś się ulituje i zadzwoni do schroniska, ratując być może dalszy żywot danego psiaka. Czasem nikt nie zwróci uwagi, zwłaszcza na wsi, gdzie wałęsające się, spragnione, głodne i zazwyczaj wychudzone psy to norma.
Czasem te psy kończą marnie - zagryzione przez inne zwierzęta lub przez większe, silniejsze psy albo pod kołami samochodu.
Ten drugi scenariusz sprawdził się w przypadku JUKI, która trafiła do schroniska z obrzeży miasta. Po wypadku. Jakby tego mało prawdopodobnie po bardzo brutalnym pobiciu...
Już dziś wiemy, że ta średniej wielkości, krótkowłosa, niesamowicie przerażona suczka czekała co najmniej kilka, jeśli nie kilkanaście godzin na pomoc. Nigdy nie dowiemy się już czy ten czas nie był jeszcze dłuższy.
Juka doznała zwichnięcia stawu biodrowego. Ponadto w wyniku urazu jej ogon przez dłuższy czas pozostawał nieruchomy, sparaliżowany. Juka miała także mnóstwo krwiaków, mniej i bardziej rozległych, potężną ranę nad łukiem brwiowym i inne, liczne, drobne ranki. Te obrażenia nie powstały w wyniku wypadku, a prawdopodobnie pobicia, może skopania...
Juka czekała na pomoc w rowie. Nie mogąc się poruszyć, wlokąc obolały zwichnięty tył ciała, przesuwając się o centymetry, walcząc o przetrwanie, o to, żeby się ukryć i przeżyć. Z otwartej rany nad okiem zapewne sączyło się mnóstwo krwi, a ból który jej towarzyszył był niewyobrażalny.
W momencie, gdy do nas trafiła była absolutnie przerażona, obecność człowieka doprowadzała ją do paniki. Ponadto widać było gołym okiem, że błąkała się od dłuższego czasu, była niesamowicie chuda, stan jej sierści był kiepski i miała na sobie kilkadziesiąt kleszczy. Nie podnosiła się, skowyczała z bólu, była całkowicie zasikana. Obraz absolutnej rozpaczy.
Dziś jest już inaczej. Tamten czas to powoli traumatyczne wspomnienie. Juka jest po operacji stawu biodrowego i świetnie radzi sobie z chodzeniem, nie widać już śladów po dawnych ruchowych problemach. Ponadto nastąpiło cofnięcie paraliżu ogona i obecnie może nim już ruszać.
Okazało się, że to wprost przecudowna psia dama. Jest niesamowicie delikatna, wrażliwa i emocjonalna. Wciąż ufa ludziom, choć powoli i nieśmiało, to pokazuje jak bardzo pragnie czułości i troskliwej opieki.
Juka świetnie dogaduje się z innymi psami, jest spokojna i niekonfliktowa.
To psi anioł, który zasługuje na dom najlepszy z najlepszych i na człowieka, który otworzy przed nią całe swoje serce.
Dlatego prosimy, a wręcz błagamy o dom... Juka musi jak najszybciej opuścić schronisko!
Juka jest zaszczepiona, zaczipowana i wysterylizowana - gotowa do adopcji.