Mam już dom! :)
Ten niewielki szorstkowłosy piesek został porzucony w jednej z nadwiślańskich wiosek w województwie mazowieckim.
Dlatego właśnie tutaj? Może jego "pan" wymyślił sobie, że chociaż wody do picia mu nie zabraknie?
Tego się już nigdy nie dowiemy i lepiej nie wspominać, co myślimy o takich "ludzkich panach"...
Kokos był wychudzony, wystraszony i bardzo zdezorientowany. Przez większość ludzi przeganiany biegał przez kilka dni od domu do domu prosząc o pomoc.
Nie mogłyśmy go tak zostawić, więc trafił pod nasze fundacyjne skrzydła.
Zamieszkał w jednym z naszych domów tymczasowych i szybko się okazało, że życie w stadzie jest dla Kokosa bardzo stresujące.
Obecność wielu psów (w DT jest ich obecnie ponad 10) sprawia, że Kokos nie odpoczywa, a mnogość bodźców sprawia, że "palą mu się styki" - zaczyna się nakręcać, załącza mu się tryb psiego ADHD i trudno go uspokoić. Podskakuje, poszczekuje, podgryza, zaczepia ludzi i psy. Ześwirowany, nadpobudliwy terier.
W indywidualnym kontakcie z człowiekiem, np. podczas samotnego spaceru, to zupełnie inny pies - nie ciągnie, nie pędzi, zrelaksowany zajmuje się psimi sprawami, chętnie łapie przyjazny kontakt z opiekunem. Dopiero w takich sytuacjach widać jego wrażliwość, indywidualizm, inteligencję. I koncentrację na człowieku.
Gdy reszta psów jest na dworze, a on zostaje sam ze swoją tymczasową opiekunką, to uwielbia się położyć obok, wtulić łepek w szyję i tak spać.
Dla swojego człowieka jest gotów zrobić bardzo wiele i choć od gatunku ludzkiego doznał wiele złego, on wciąż potrafi ufać i kochać bezwarunkowo.
Kokos ogromnie potrzebuje spokojnego domu - bez nawału bodźców i chaosu generowanego przez sporą ilość psów.
I właśnie takiego domu dla niego szukamy.
Domu z cierpliwym człowiekiem, który będzie miał dla niego czas i poprowadzi Kokosa przez życie z miłością, spokojem i ciepłem. Bez nerwów, tresury i wymuszania oczekiwanych zachowań.
Z sygnałów, jakie daje Kokos, można się domyślić, że był źle traktowany - prawdopodobnie bity i straszony. Do tej pory panicznie boi się np. kija, nawet tak niewinnego jak kijek trekkingowy..
Kokos nie przepada też za podróżami autem - radzi sobie, ale przeżywa spory stres.
Kokos jest niewielki, terierowaty. Jego szorstkie kudełki sterczą we wszystkie strony jak włoski na skorupie orzecha, więc z wymyśleniem imienia nie było problemu :)
Został oceniony na jakieś 3-4 lata i ze smutkiem myślimy o tym, że większość swego najfajniejszego, młodzieńczego psiego czasu spędził w jakimś horrorze!
Teraz jest czas na spokojne, beztroskie życie i najlepszy na świecie DOM.
Taki z sercem, smacznym żarełkiem do syta i ogromem akceptacji.
Jeśli chcesz poznać i pokochać Kokosa, zadzwoń do nas - pomożemy Wam się szczęśliwie odnaleźć w wielkim świecie.
Tel. 608090989.