TEO

Teo nie miał łatwego życia. Z pewnością nikt wcześniej nie pokazał mu jak może wyglądać dobre, psie życie. Do przytuliska trafił skołtuniony, zdredowany i trudno było odróżnić głowę psa od jego ogonka. Na szyi miał zaciśniętą starą, brudną pończochę, która prawdopodobnie miała mu służyć za obrożę. Albo w innym celu.....:(

Teo powoli przekonuje się do ludzi. Zaczyna merdać ogonkiem na nasz widok. Najbardziej cieszy go pełna miska jedzenia. W życiu chyba nie jadł tyle dobrego.

Teo będzie wykapany, wystrzyżony i wtedy na pewno go nie poznacie! Na razie musi jeszcze trochę nam zaufać i będzie dobrze. Zalicza juz codzienne spacery, więc idzie ku dobremu. Dobry piesek z niego.

To właśnie zdjęliśmy z szyi Teo. Nie wiemy czemu miało służyć ściśnięta na szyi psa pończocha. Jeszcze wiele nas zaskoczy! Obroża? Poza tym ogromne, sfilcowane dredy, Trudno odróżnić tył od przodu psa. Coś okrutnego. Teo_sia najbardziej teraz lubi pełną miskę. Powoli zaczyna merdać ogonkiem. Trzeba dać mu/jej czas na poznanie nowego życia. Dzisiaj był na krótkim spacerku.