Mam już dom! :)
Puchatka poznałyśmy dwa tygodnie temu, chociaż on już od ponad miesiąca koczuje w jednym z gospodarstw w naszej gminie...
Pojawił się tam któregoś wrześniowego dnia - zaniedbany, skołtuniony, z ohydnym powrozem na szyi - obraz nędzy i rozpaczy :(
Miał szczęście, bo właściciel gospodarstwa (które funkcjonuje jako gospodarstwo agroturystyczne) nie wygonił go i pozwolił mu przebywać na swoim terenie.
Dobrzy ludzie go tam dokarmiają, ale dni coraz krótsze, noce coraz zimniejsze i póki co żadnych widoków na dom dla biedaka!
Puchatek jest zgłoszony do Urzędu Gminy jako pies porzucony, ale ponieważ resztka gminnych środków, jaka jeszcze pozostała na zabezpieczenie psów bezdomnych, musi być priorytetowo przeznaczona na odłowienie suk, pies nie może w tej chwili liczyć na zabezpieczenie.
Dzięki współpracy z Gminą dowiedziałyśmy się, że potrzebuje pomocy.
Jedyne, co ze swojej strony mogłyśmy dla niego zrobić, to była szybka wyprawa do naszego Pana Doktora, który badając biedaka stwierdził duże wychudzenie i odkleszczową babeszjozę - Puchatek miał natychmiast wdrożone leczenie i udało się go wyprowadzić na prostą.
Został też odrobaczony i odpchlony - przydałaby mu się jeszcze solidna kąpiel, która przywróci blask jego pięknej długiej sierści...
Zamówiłyśmy dla Puchatka lepszą karmę, bo koniecznie trzeba odbudować podupadły przez wątpliwą "opiekę" organizm. Puszysta sierść skutecznie maskuje deficyt masy, ale musicie nam uwierzyć na słowo, że Puchatek to skóra i kość :(
Wyobrażacie sobie, że jest to pies, który nie umie jeść z ręki?! Podejrzewamy, że całe życie miał jedzenie rzucane na ziemię, bo gdy zbliżamy się do niego ze smakołykami, oczekuje, że rzucimy mu je pod nogi.... :(
To piękny, dostojny pies o niesamowicie jedwabistej sierści i harmonijnej sylwetce.
Jest dosyć sporych gabarytów (minimalnie mniejszy od owczarka niemieckiego), pięknie umaszczony - góra czarnobrunatna, łapy cudnie podpalane.
Nasz Pan Doktor, gdy go zobaczył, podrzucił skojarzenie z owczarkiem jugosłowiańskim - no coś w tym jest!
Puchatek jest wyniszczony i wizualnie sprawia wrażenie starszego, ale ma około 5 - 6 lat.
Psiak jest bardzo łagodny - mimo że nas widział pierwszy raz, pozwolił ubrać się w szelki, wpakować do auta, by pojechać na sesję zdjęciową i do Pana Doktora, a kolejne nasze odwiedziny przyjął z niemałą radością.
Pani Agnieszka, która go na co dzień odwiedza i dokarmia, opowiadała, że dzieciaki, które przyjechały z rodzicami na odpoczynek do gospodarstwa, bez problemu Puchatka wyczesały i uwolniły go od powrozu z szyi...
Niestety nie znamy jego stosunku do innych psów - z kotką, którą również ktoś porzucił w tej okolicy, dogaduje się bez problemu. Spacerują wspólnie po posesji i witają przybyszów.
Bardzo, bardzo, bardzo prosimy, a właściwie błagamy o dom dla niego!
Może ktoś się zakocha w tym pięknym łagodnym puchaczu?
A może w "dwupaku" z kotką buraską?
Kontakt z nami: 608 09 09 89 i 665 427 891.