Mam już dom! :)
7-letnie Berta i Pixelka szukają wspaniałego domu. Najlepiej gdyby trafiły do niego razem. Przedstawiamy Wam smutną historię człowieka, który sam w tarapatach, szuka domów dla swoich 4 psich przyjaciół. Wszystkie wychowane od szczeniaczków mieszkały w domu z dużym ogrodem. Do czasu. W wyniku ludzkiej tragedii musiały przenieść się do przedwojennej kamienicy. Psiaki w mieście na początku były nieszczęśliwe. Musiały nauczyć się chodzić na smyczy, nie mogły być spuszczane na otwartym terenie, nie rozumiały o co chodzi. W poprzednim domu od wiosny do jesieni miały otwarte wyjście do ogrodu i większość czasu tam spędzały, w okresie zimowym wychodziły na zewnątrz tyle razy ile poprosiły (oprócz kilkakrotnego „obowiązkowego spaceru”). Po przeprowadzce do mieszkania musiały się nauczyć np. tego, że wyjście za drzwi nie oznacza już spaceru i trzeba jeszcze pokonać parę pięter, ale szybko to pojęły. Na początku co prawda zdarzały się „awarie”, ale w krótkim czasie psiaki się dostosowały do nowych warunków, a teraz są wyprowadzane co najmniej cztery razy plus na każdy ich sygnał (idą pod drzwi wejściowe do mieszkania i proszą).
Mają typowe charaktery terierów, przyzwyczajone do bronienia swojego terenu (ogrodu) i właścicieli, obszczekują każdego zbliżającego się psa, ptaki, także osoby, które gwałtownie do nich podchodzą, także hulajnogi i rowery. Także będąc w samochodzie (bardzo lubią jeździć) bronią swojego terenu. Nie lubią małych dzieci (zdarzało się, że dzieci podchodziły do ogrodzenia i w nie uderzały). Nie boją się jadących samochodów. Były karne, nie uciekały, nie wychodziły poza obręb swojego terytorium mimo otwartej bramy czy furtki. Bez problemu zostają same w domu, chwilkę poszczekają i idą spać.
Pieski są zdrowe, zadbane, szczepione; mają książeczki zdrowia, są pod stała opieką weterynaryjną. Suczki są wysterylizowane, a pieski wykastrowane.
Jedzą wszystko, wręcz są małymi łakomczuchami: jedzenie gotowane (na wywarze mięsnym: mięso, warzywa plus ryż lub makaron lub kasza), puszki, suchą karmę. Uwielbiają obgryzać kości, także wiele niespodziewanych rzeczy jak np. surową paprykę. Po porannym spacerze dostają po pół psiego herbatnika (Biscrok), zasadniczy posiłek około godziny 17. Czasami zostawiają trochę w miskach ale później dojadają. O ile piją wodę z jednej miski (nawet w tym samym czasie) to do karmienia miski muszą stać w oddaleniu.
Chociaż mają różne charaktery to wszystkie są pieszczochami. W nocy śpią z człowiekiem. W dzień na swoich legowiskach, na kanapie, uwielbiają fotele. Psy są bardzo skoczne, suczki już nie.
Domów szukają dwie siedmioletnie siosty: Berta zwana Bercią i Pixel zwana Piksią, Pindzią lub Pixeliną, urodzone 10.10.2015.
Berta (Bercia) ma nietypowy włos gęsty i skręcony. Wydawało się, że będzie stalowa (taką barwę ma wpisaną do książeczki) lecz jest czarna. Jest indywidualistką. Jak ma ochotę na pieszczoty to zaczepia łapką, lubi drapanie po pupie. Jest też prowodyrką, daje reszcie sygnał do działania choć często sama w nim potem nie uczestniczy. Teraz w mieście na spacerze też jako pierwsza dostrzega „zagrożenie” i wszczyna alarm. Jak ma na to ochotę to „walczy” z pieskami, nazwaliśmy takie zabawy uprawianiem sumo.
Pixel (Piksia, Pindzia) mniejsza od swojej siostry, stalowa, najchętniej cały czas byłaby z człowiekiem. Uwielbia leżeć na nogach (wzdłuż), także brzuszkiem do góry w taki sposób by łepek był jak najniżej. Daje sygnał pojedynczym szczeknięciem jak o coś prosi (np. o spacer). Jest w tej chwili dużo spokojniejsza i wolniejsza od swojej siostry.
Zdajemy sobie sprawę, że gromadka czterech psiaków to wyzwanie. Ale może znajdą się osoby, które mogłyby przygarnąć po dwa psy - one są z sobą bardzo zżyte.
Adopcja w Warszawie i okolicach
Tel. 509 117 723, 501 258 303