Mam już dom! :)
Nie hejtujcie. W życiu bywa różnie, aczkolwiek jeśli człowiek nie potrafi wychować psa, nie powinien go mieć. Bo zawsze, powtarzamy ZAWSZE cierpią z tego powodu zwierzęta. Pod naszą opiekę trafił 9-letni westhighland terier o imieniu Dzidek. Musiał ustąpić miejsca w dotychczasowym domu komuś innemu, bo tak ułożyło się ludzkie życie. Wprawdzie nie wytknęliśmy tego właścicielom, ale prosili nas o pomoc już rok temu. Jednakże nie zdecydowali się wtedy na jego oddanie. Rok do tyłu. Rok do tyłu dla Dzidka, jeśli chodzi o pracę nad psem. Zmarnowany aż rok. Dzidek nie został wychowany od małego. Jest sympatycznym psem, wesołym i ufnym. Serca nam się łamały (nie jesteśmy robotami) patrząc jak wesoło, nie przeczuwając dramatycznej zmiany w swoim życiu, zapewne myśląc że udaje się na kolejny spacer, poszedł w przeciwną stronę niż jego dotychczasowi właściciele. Dopiero będziemy wyrabiać sobie zdanie na temat Dzidka. To co wiemy na dziś od właścicieli to to, że:
- oprócz załatwiania się na zewnątrz, sika i robi kupy w mieszkaniu, na łóżkach też,
- nie lubi strzyżenia i kąpieli (to załatwiał do tej pory tylko jeden zakład groomerski), podczas tych czynności potrafi ugryźć,
- nie lubi przytulania - potrafi ugryźć,
- nie nadaje się do domu z małymi dziećmi - jest bardzo energiczny i małodelikatny, potrafi ugryźć,
- jest bardzo ciekawski, wszystko nowe co pojawiało się w domu oznaczał sikiem, drapał, szarpał.
Musimy wyrobić sobie własne zdanie o Dzidku. Na obecną chwilę wiemy z własnej obserwacji , że uwielbia mościć się na wysokościach tzn kanapy i fotele są jego (w lecznicy weterynaryjnej usilnie dążył do tego żeby siedzieć na krześle), skacze na człowieka, cały czas stara się absorbować człowieka sobą, warknał przy sprawdzaniu uszu. Z pozytywów, bez problemu chodzi na smyczy.
Ktoś 9 lat temu przyniósł do domu szczeniaka bez wiedzy i ochoty posiadania psa przez drugiego domownika. Po 4 latach zmarł. Potrzeby psa były od tej pory bardziej zaniedbywane niż wcześniej, ponieważ osoba, na barki której spadła opieka nad psem była mocno zapracowana. Zresztą pies nigdy nie był uczony niczego. Dzidek wychodził najwyżej na 2 spacery, był ogarniany żywieniowo i trochę weterynaryjnie (ostatnie szczepienie na wściekliznę w 2019), ale to za mało. Serce boli. Za ludzkie zachcianki zapłaciło zwierzę.
SZUKAMY DLA NIEGO PILNIE DOMU TYMCZASOWEGO W WARSZAWIE I OKOLICACH!!!
Tel 509 117 723, 501 258 303
Fundacja Azylu pod Psim Aniołem
ul. Kosodrzewiny 7/9
04-979 Warszawa
Rachunek bankowy
03 1020 1042 0000 8802 0109 6528
Przelewy zagraniczne:
Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
IBAN: PL03 1020 1042 0000 8802 0109 6528
Tytuł przelewu: Dzidek
Mamy pod opieką dużo zwierząt potrzebujących leczenia, specjalistycznych karm, częstych wizyt u lekarzy weterynarii. Jeśli popierasz naszą działalność - pomóż. Utrzymujemy nasze zwierzaki wyłącznie z darowizn osób fizycznych i prawnych. Jeśli nie możesz adoptować bezdomnego zwierzaka, zostań jego opiekunem wirtualnym lub wpłać datek na cele statutowe fundacji.
Możesz także przekazać nam 1% z podatku na utrzymanie porzuconych, bezdomnych zwierząt.
Nasz KRS 0000098734
Twoja pomoc jest nam niezbędna. Wy pomagacie nam, a my IM!